czwartek, 31 października 2013

Belle & Boo (2)

Pomalusieńku, ale jednak do przodu.
Bardzo przyjemny haft, zobaczymy jak będzie mi się robić backstitche. Niestety, ale pomyliłam się w jednym miejscu. Niby jeszcze nie była to tragedia, bo mogłam łatwo spruć ale problemem był brak muliny w tym kolorze ;/ Akurat wyszywając za pierwszym razem ten fragment zużyłam końcówkę motka i resztki, które mi zostały, wyrzuciłam już do śmieci. Teraz mi brakło tego koloru dosłownie na 5 krzyżyków gdy musiałam naprawić swój błąd ;/ Co zrobiłam? Wzięłam inny kolor, który wydawał mi się w zasadzie identyczny. Pytałam męża czy zauważa różnicę. Powiedział, że jak mu powiedziałam gdzie ma szukać to widać, ale bez tej wiedzy nic nie rzuca się w oczy. Teraz patrząc na zrobione zdjęcie haftu jednak widać inny odcień ale ja nie jestem obiektywna ;)
Trudno, musi tak już zostać.




Ps bez backstitchy Belle ma trochę przerażający wyraz twarzy ;)

piątek, 25 października 2013

Obecnie na tamborku - Belle & Boo (1)

Zakochałam się i musiałam już zacząć ten obrazek jak tylko skończyłam SAL.
Bardzo szybko i przyjemnie haftuje się ten wzorek. Jedynie niektóre krzyżyki (a w zasadzie 1/2 krzyżyka) nie ułatwiają i dlatego idę na łatwiznę i robię normalny krzyżyk :P



wtorek, 22 października 2013

SAL Bożonarodzeniowy 2013 (3) KONIEC!

Dosłownie przed chwileczką postawiłam ostatni krzyżyk :)
Haftowało mi się ten obrazek bardzo szybko i przyjemnie. Jedyne co mnie denerwowało to kiepskiej jakoś wzór obliczeniowy, co odbiło się na błędach w niektórych motywach (zauważyłam szperając po internecie, że nie tylko ja miałam z tym problem). Ale stwierdziłam, że będę szła w zaparte i TAK MIAŁO BYĆ!
Prócz srebrnych śnieżynek i złotych ostrzy nożyczek (oraz srebrnej igły w maszynie do szycia) stwierdziłam, że gwiazdkę na czubku też podrasuję. Tylko jaką zrobić? Srebrną? Złotą? A może Srebrną ze złotą obramówką? Albo złotą ze srebrną? Nie chciało mi się wyszywać czterech różnych wersji gdzieś na boku i potem wybrać najlepszą albo pruć, więc stwierdziłam, że robię złotą gwiazdkę i srebrną obramówkę (bo tak mi jakoś pasowało). Tak też zrobiłam i z dumą pokazałam mężowi co mi wyszło. Jego komentarz - to wygląda jak klocek od Tetrisa.
Mam w planie zrobić z tego obrazka poszewkę na poduszkę. Będzie praktycznie i nie będzie mi dziwnie latem patrzeć na ścianę ze świątecznym obrazkiem. Po prostu gdy zima przeminie schowam poszewkę do szafy i wyciągnę za rok. A przewieszać obrazków na pewno by mi się nie chciało :P

Bez dalszych ceregieli - oto mój pierwszy w życiu SAL :)



I mój Tetris ;)


sobota, 19 października 2013

Sal Bożonarodzeniowy (2)

Bardzo przyjemnie wyszywa mi się ten wzorek. I, jak do tej pory, najbardziej podoba mi się maszyna do szycia :D
Od jutra zmiana pozycji tamborka.



środa, 16 października 2013

Jo sem netoperek ;)

Nie mogłam się powstrzymać i MUSIAŁAM wyszyć tego nietoperza. Całe szczęście, że akurat kupiłam dwa arkusze plastikowej kanwy :P
Tylko dwa dni pracy i gotowe. Zastanawiałam się nad wprowadzeniem obrysu czarną muliną, ale skończyłam go wyszywać dopiero po 23, więc już nie chciało mi się przeciągać o jeszcze jeden dzień pracy nad nim.


poniedziałek, 14 października 2013

Zaległości - maska, metryczki i pierwszy w życiu SAL

Szybko powklejam fotki i napiszę kilka zdań póki dziecię śpi ;)

Maska: niewiele ruszyłam przez dwa tygodnie "urlopu". Gdybym robiła przez pierwszy tydzień w takim tempie jak w drugim to byłoby o wiele lepiej.
Kolory są wyblakłe, bo zdjęcie robione przed chwilą, mając światło dziennie padające na kanwę.



Metryczka na lnie: szczerze mówiąc nie mogę już na nią patrzeć. Ale z drugiej strony nie jestem z niej zadowlona i cały czas bym ją poprawiała. Obrys dwoma nitkami zamiast jednej, za małe litery, w ogóle nie taka czcionka itp itd... Muszę sobie od niej odpocząć na jakiś czas i wtedy na spokojnie wrócę i poprawię setny raz szczegóły, które mnie irytują. No i te durne francuskie węzełki!!! Albo kompletnie mi nie wychodziły albo wychodziły idealnie tylko przelatywały na wylot przez kanwę lub len! Dlatego w zasadzie węzełków nie ma tylko radosna improwizacja żeby były jakieś kropki.
I skończyłam metryczkę, która pójdzie na prezent. Bardzo ładnie i bez śladu zeszła kratka robiona specjalnym pisakiem do materiału, więc uffff....

 metryczka na kanwie (prezent):


 metryczka na lnie (dla mojej córki):



Musicie uwierzyć mi na słowo, że imię i inne informacje są wyszyte tylko zdjęcia już nie robiłam. Jak oprawię obrazek to wtedy pokażę ostatecznie ostateczny wygląd.

SAL: od dawna zacierałam na niego ręce tylko powtarzałam sobie "najpierw metryczka.... najpierw metryczka...." Wczoraj nareszcie zasiadłam do wzoru i to wynik około godzinnej pracy.
Dokonałam/dokonam kilku zmian - śnieżynki będą srebrne, a nożyczki mają złote ostrza. Ale spruję krzyżyki, bo jednak bardziej podobał mi się backstitch/półkrzyżyk. Zamierzam również przesunąć jedną czapkę mikołaja (jak dla mnie to ona mogłaby być niżej) i zauważyłam różnice w samym wzorze i zdjęciu gotowego haftu. Więc nie będę się sztywno trzymać wzoru ;)





And that's all folks ;)