czwartek, 30 kwietnia 2015

Kuchnia DMC 4

Niedawno wyjechałam z córcią do dziadków, a mąż w tym czasie działał remontowo (termin porodu coraz bliżej). Zabrałam ze sobą obrazek kuchenny, bo dawno nie postawiłam w nim krzyżyka i o dziwo nawet szybko mi szło. Myślałam, że uda mi się skończyć dwie strony ale ostatnie trzy dni już nic nie wyszywałam. Po powrocie do domu tylko przeprałam całość żeby przypadkiem nie zostały żółte linie, jak przy półce z książkami.
Za późno wzięłam się za prasowanie i do tego czasu kanwa zdążyła całkiem wyschnąć, a wtedy już tak ładnie mi żelazko nie prostowało zagnieceń. Ale jeszcze na pewno będę prać całość, więc to takie robocze ujęcia.

Przypomnienie jak było przed wyjazdem


Stan na dzień dzisiejszy





poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Treasure Hunt Bookshelf 20

Nareszcie wymęczyłam trzecią kolumnę haftu! Daje to osiemnaście stron, czyli 85428 krzyżyków, czyli 30% ukończonej pracy. Myślałam, że do końca zeszłego roku ją zrobię ale cały czas coś mi wypadało i odkładałam na całe tygodnie ten haft.
Przy okazji wreszcie troszkę przeprałam całość. W zasadzie tylko namoczyłam kanwę w letniej w wodzie z odrobiną proszku do prania. Widzę, że nie wszystkie plamy zeszły i zostały delikatne linie po mazaku oraz za długo trzymałam spięty materiał i zrobiła się pionowa kreska między pierwszą a drugą kolumną. Postanowiłam, że po ukończeniu całej jednej kolumny będę tak lekko prać. Te ślady na pewno nie będą widoczne pod haftem, więc się nie przejmuję. A co do zagięcia to mam nadzieję, że za którymś prasowaniem na wilgotno wyprostuje się całkiem i przy oprawie mocno naciągną materiał (od początku wiedziałam, że sama nie będę porywać się na oprawę takiego kolosa).

A teraz zdjęcia :) Najpierw całość


Zbliżenia



I dla osób nigdy nie wyszywających na kanwie 25ct skala krzyżyków


środa, 8 kwietnia 2015

Chwalę się ;)

Mąż mnie totalnie zaskoczył i z okazji urodzin dostałam całkiem praktyczne prezenty :D

Igielnik (od razu wrzuciłam do środka igły do haftowania)


Organizer na muliny, vel piórnik ;) Mąż od razu podpowiedział, że łatwiej będzie mi w tym zabierać ze sobą nici, gdy będę chciała wyszywać poza domem


Od razu kupił mi do organizera 20 szpatułek, na które od razu nawlekłam muliny potrzebne do kuchennego haftu ;)


Prócz tego jeszcze plastikowana kanwa, którą widać w tle i specjalne nalepki, które nakleja się na ubrania żeby móc je podpisać (to do żłobka).

Całkiem fajne rzeczy wybrał i absolutnie nic z tego mu nie podpowiadałam. To wyłącznie jego wybór. Jeszcze powiedział, że w pasmanterii był organizer na muliny pod postacią komódki ale muszę sama zobaczyć czy byłabym tym zainteresowana.