piątek, 12 czerwca 2015

DMC kuchnia skończona!

Po pierwsze, chciałam bardzo podziękować za wszystkie gratulacje pod poprzednim postem :)
Po drugie, synek ma się dobrze. Niestety, ze względu na wcześniactwo i niską wagę urodzeniową nasz grafik wypełniony jest badaniami kontrolnymi i wizytami w różnej maści poradni ale co zrobić. Jak trzeba to trzeba. Ważne żeby synek był zdrowy. Szczerze mówiąc ja podświadomie cały czas przeczuwałam, że urodzę przed terminem, chociaż nie było ku temu przesłanek.
Po trzecie, jak widać po tytule udało mi się wreszcie skończyć kolejny haft. Naprawdę bardzo mało mi brakowało aby to zrobić ale szlo mi strasznie opornie. Wieczorami kompletnie nie mam sił wyszywać, a w dzień przy córce mowy nie ma  aby postawić chociaż krzyży. No ale jakoś udało mi się dobrnąć do końca. Nie ustrzegłam się błędów, bo kilka razy wzięłam nie ten kolor co trzeba i za późno się zorientowałam żeby chciało mi się pruć. Na szczęście mała jest szkodliwość tych błędów (np do konturu kwiatu zamiast najciemniejszego fioletu wzięłam odrobinę jaśniejszy lub odwrotnie).
Żałuję, że jednak nie wzięłam do tego obrazka lnu o jakimś kremowym kolorze ale teraz już trudno.