Haftowało mi się ten obrazek bardzo szybko i przyjemnie. Jedyne co mnie denerwowało to kiepskiej jakoś wzór obliczeniowy, co odbiło się na błędach w niektórych motywach (zauważyłam szperając po internecie, że nie tylko ja miałam z tym problem). Ale stwierdziłam, że będę szła w zaparte i TAK MIAŁO BYĆ!
Prócz srebrnych śnieżynek i złotych ostrzy nożyczek (oraz srebrnej igły w maszynie do szycia) stwierdziłam, że gwiazdkę na czubku też podrasuję. Tylko jaką zrobić? Srebrną? Złotą? A może Srebrną ze złotą obramówką? Albo złotą ze srebrną? Nie chciało mi się wyszywać czterech różnych wersji gdzieś na boku i potem wybrać najlepszą albo pruć, więc stwierdziłam, że robię złotą gwiazdkę i srebrną obramówkę (bo tak mi jakoś pasowało). Tak też zrobiłam i z dumą pokazałam mężowi co mi wyszło. Jego komentarz - to wygląda jak klocek od Tetrisa.
Mam w planie zrobić z tego obrazka poszewkę na poduszkę. Będzie praktycznie i nie będzie mi dziwnie latem patrzeć na ścianę ze świątecznym obrazkiem. Po prostu gdy zima przeminie schowam poszewkę do szafy i wyciągnę za rok. A przewieszać obrazków na pewno by mi się nie chciało :P
Bez dalszych ceregieli - oto mój pierwszy w życiu SAL :)
I mój Tetris ;)
Piękna choinka! Bardzo lubię ten moment, kiedy jakaś praca zostaje zakończona i jestem z niej zadowolona, i Ty z pewnością jesteś zadowolona! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńjakie tempo ... szybciutko Ci poszedł ten haft:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
O, już skończony. Śliczny :) Mój jest "in progress" ;)
OdpowiedzUsuń