Ehhh.... miałam takie piękne plany migiem skończyć trzeci rząd biblioteki ale córka się pochorowała i przez dwa tygodnie chociaż siedziałam z nią w domu, to niewiele miałam czasu na wyszywanie (zna to chyba każda matka prawie dwuletniego żywiołowego dziecka ;)). Dopiero od wtorku gdy wróciła do żłobka to mogłam przysiąść do haftu. Ale znalazłam dwa wzory na nieduże metryczki i one tak się do mnie uśmiechają.... Zaczęłam przygotowywać do nich muliny i chociaż jest niewiele kolorów i niby mam dwa pudła nici to oczywiście brakuje mi mulin ze wzoru ;/
Mimo wszystko chciałam zacząć coś dłubać i tak zabrałam się za te kolory które jednak mam i dobrałam inne na oko. Jednak nie jestem w pełni zadowolona i chyba czeka mnie malutkie prucie. Na razie metryczki zostawiam, bo dopiero w sobotę zaopatrzę się w muliny.
Tu jeszcze słabo widać co to będzie
A tutaj można już dopatrzeć się dzieciątka
Ta to już jest z dziećmi,,,co chwila jakieś choróbsko....tfu, tfu :( Zdrówka a Tobie więcej czasu na xxx :)
OdpowiedzUsuńSzykuje się fajna metryczka:)
OdpowiedzUsuńNiestety ta pora roku jest dobijająca , ciągle jakieś choróbska panoszą się. Ciekawie zapowiada się metryczka.
OdpowiedzUsuń