Zaczęłam ten haft jeszcze pod koniec ciąży. Po wyszyciu postaci kotka i rozpoczęciu bukietu jakoś mi się znudził cały wzór i go odłożyłam. Po skończeniu Belli i Boo od razu wiedziałam, że wezmę się za kotka, bo powinno mi pójść szybko. Gdy go wyciągnęłam miałam ochotę od razu go wyrzucić na samo wspomnienie jak nie chciało mi się go haftować. Ale dałam mu jednak szansę i bardzo się z tego cieszę :) Tym razem wyszywało mi się szybko, bardzo przyjemnie i jestem zadowolona z efektu :) I zaskoczyłam sama siebie, bo spodziewałam się, że skoro Bella tyle czasu mi zajęła to jednak przed końcem roku nie skoczę już żadnego innego obrazka ;)
Chciałam wykorzystać moje zapasy mulin, więc dobierałam kolory na oko. Jest tu więc i Ariadna i DMC i jakieś totalnie chińskie kawałki mulin bez nazwy i numerków odcieni ;)
Tak wyglądał kotek zanim się do niego dobrałam po długiej przerwie
A tak wyglądał niemal każdego kolejnego wieczora
Wybaczcie plamę z czekolady, ale jeszcze nie wyprałam i nie wyprasowałam obrazka. Na to przyjdzie czas wieczorem, a chciałam zdążyć jeszcze zrobić zdjęcie mając światło słonecznie wpadające przez okna.
Planuję naszyć go na poszewkę na poduszkę. Będzie troszkę wiosennie ;)
świetniy.Idealnie dobrałaś kolory.Zasługiwał na wyciągnięcie z czeluści szuflady :)
OdpowiedzUsuń