Jest i druga strona :D Przez pewien czas myślałam, że nawet w niedzielę uda mi się ją skończyć, bo dzięki obecności męża byłam w stanie wyszywać cały jeden rządek na dzień. Niestety, w weekend jakoś straciłam turbodoładowanie i wynik jest jaki jest. Ale i tak nieźle, bo uwinęłam się do końca lutego ;)
Ale cudo :) Ja mam large ale póki co "walczę"z Titanią i Oberonem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Szalejesz kobieto :-)
OdpowiedzUsuńDużo przybyło od ostatniego wpisu. Przy takiej ilości kolorów zawsze wolniej idzie. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńProszę, kilka dni mnie nie było i jakie postępy :)
OdpowiedzUsuńSpory postęp:) Super to wychodzi!
OdpowiedzUsuń