Jeśli dobrze pamiętam to zaczęłam ten haft w kwietniu 2013 roku. Leżał odłogiem długie miesiące i ciężko mi było do niego wrócić. Był nawet taki moment, gdy miałam ochotę go po prostu wyrzucić. Ale jakoś się zawzięłam i przez ostatni miesiąc przysiadłam nad nim i nawet udało mi się go skończyć.
To trochę eksperyment, bo wymyśliłam, że spróbuję użyć czarnej kanwy oszczędzając sobie dużej ilości czarnego tła. Efekt jest (chyba) całkiem zadowalający.
To druga maska z tej serii i raczej ostatnia. Trzeciej nie planuję.
W ramach przypomnienia poprzednia maska wygląda tak
Oba obrazy piękne... szkoda, że nie skusisz się na trzecią :)
OdpowiedzUsuńPiękne obie... chociaż ta na czarnej bardziej mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczne obrazy, gratuluje haftu na czarnej kanwie, pozdrawiam Asia
OdpowiedzUsuńTa druga na czarnym tle prezentuje się świetnie.
OdpowiedzUsuńPiękne hafty!!!
OdpowiedzUsuńprzepiekny :)
OdpowiedzUsuńkolory bajeczne :)
Jeśli trzecia jest ostatnią z serii to może warto dorobić, dla samego faktu dopełnienia całości.
OdpowiedzUsuńTrzecia maska najmniej mi się podoba i po tych dwóch mam dość wzoru masek florenckich. Może za X lat ale raczej nigdy.
UsuńObydwie cudnie wyglądają! Ta pierwsza wydaje mi się bogatsza, pewnie przez ten złoty kolor:)
OdpowiedzUsuńKapitalny efekt!
OdpowiedzUsuńMaski są rewelacyjne.Mam je w planach.Tylko,że tyle tych planów.Widzę jednak,że warto je wyszyć.
OdpowiedzUsuń