Metryczki zostały oddane do profesjonalnej oprawy i mąż dobierał ramki. Wiem, że napisy są krzywo i są różne czcionki ale nie miałam czasu godzinami dumać i wyliczać jak rozplanować wszystko. Tylko z grubsza zaznaczyłam sobie litery i cyfry i dopiero po wyszyciu wszystkiego było widać, że jednak należało to i tamto przesunąć. Ale już trudno. Przynajmniej najlepiej wygląda haft dla przyjaciółki.
No i niestety muszę napisać, że coś podziało mi się z pisakiem do zaznaczania linii. Zaraz po wyszyciu metryczki dla syna wyprałam ją i linie ładnie zeszły. Po ukończeniu napisów raz jeszcze wszystko wyprałam i wtedy okazało się, że widać różowe linie! Mąż mój stwierdził, że w tych miejscach zeszła farba z kanwy ;/ Na szczęście z daleka tego nie widać ale zdziwiło mnie to niezmiernie. Całe szczęście haft przyjaciółki jest ok.
Piękne metryczki !!!
OdpowiedzUsuńpiekne metryczki a bobas cudny
OdpowiedzUsuńMetryczki wyglądają super! Nie wiem o czym piszesz z tymi liniami, bo na zdjęciu ich nie widać...
OdpowiedzUsuńŚliczne metryczki :) A pierwszoplanowy bohater - słodziaczek :)
OdpowiedzUsuńJaki słodki bobasek:) Jak dla mnie metryczki wyglądają bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńPiękne metryczki, a te małe stópki na pierwszym planie słodkie.
OdpowiedzUsuńPrześliczne metryczki :) Skąd Ty bierzesz takie oryginalne i ciekawe wzory?
OdpowiedzUsuńA co do modela pierwszoplanowego - istny słodziak :-D
Piękne metryczki, warto dodać zdjęcie bardziej z bliska.
OdpowiedzUsuń