piątek, 12 czerwca 2015

DMC kuchnia skończona!

Po pierwsze, chciałam bardzo podziękować za wszystkie gratulacje pod poprzednim postem :)
Po drugie, synek ma się dobrze. Niestety, ze względu na wcześniactwo i niską wagę urodzeniową nasz grafik wypełniony jest badaniami kontrolnymi i wizytami w różnej maści poradni ale co zrobić. Jak trzeba to trzeba. Ważne żeby synek był zdrowy. Szczerze mówiąc ja podświadomie cały czas przeczuwałam, że urodzę przed terminem, chociaż nie było ku temu przesłanek.
Po trzecie, jak widać po tytule udało mi się wreszcie skończyć kolejny haft. Naprawdę bardzo mało mi brakowało aby to zrobić ale szlo mi strasznie opornie. Wieczorami kompletnie nie mam sił wyszywać, a w dzień przy córce mowy nie ma  aby postawić chociaż krzyży. No ale jakoś udało mi się dobrnąć do końca. Nie ustrzegłam się błędów, bo kilka razy wzięłam nie ten kolor co trzeba i za późno się zorientowałam żeby chciało mi się pruć. Na szczęście mała jest szkodliwość tych błędów (np do konturu kwiatu zamiast najciemniejszego fioletu wzięłam odrobinę jaśniejszy lub odwrotnie).
Żałuję, że jednak nie wzięłam do tego obrazka lnu o jakimś kremowym kolorze ale teraz już trudno.





poniedziałek, 11 maja 2015

a to ci niespodzianka...

Wczoraj rano, miesiąc przed terminem, przyszedł na świat mój synek. Poród był ekspresowy i gdyby lekarze nie starali się go zatrzymać to byłoby jeszcze szybciej ;) ja bym mogła spokojnie wyjść do domu ale moja kruszynka musi pogrzać sie kilka dni w inkubatorze dopóki nie osiągnie wystarczającej warstewki tłuszczowej pomagające utrzymać mu ciepłote ciała.

Ps mam zamiar zabijać w szpitalu czas haftem ;)

czwartek, 30 kwietnia 2015

Kuchnia DMC 4

Niedawno wyjechałam z córcią do dziadków, a mąż w tym czasie działał remontowo (termin porodu coraz bliżej). Zabrałam ze sobą obrazek kuchenny, bo dawno nie postawiłam w nim krzyżyka i o dziwo nawet szybko mi szło. Myślałam, że uda mi się skończyć dwie strony ale ostatnie trzy dni już nic nie wyszywałam. Po powrocie do domu tylko przeprałam całość żeby przypadkiem nie zostały żółte linie, jak przy półce z książkami.
Za późno wzięłam się za prasowanie i do tego czasu kanwa zdążyła całkiem wyschnąć, a wtedy już tak ładnie mi żelazko nie prostowało zagnieceń. Ale jeszcze na pewno będę prać całość, więc to takie robocze ujęcia.

Przypomnienie jak było przed wyjazdem


Stan na dzień dzisiejszy





poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Treasure Hunt Bookshelf 20

Nareszcie wymęczyłam trzecią kolumnę haftu! Daje to osiemnaście stron, czyli 85428 krzyżyków, czyli 30% ukończonej pracy. Myślałam, że do końca zeszłego roku ją zrobię ale cały czas coś mi wypadało i odkładałam na całe tygodnie ten haft.
Przy okazji wreszcie troszkę przeprałam całość. W zasadzie tylko namoczyłam kanwę w letniej w wodzie z odrobiną proszku do prania. Widzę, że nie wszystkie plamy zeszły i zostały delikatne linie po mazaku oraz za długo trzymałam spięty materiał i zrobiła się pionowa kreska między pierwszą a drugą kolumną. Postanowiłam, że po ukończeniu całej jednej kolumny będę tak lekko prać. Te ślady na pewno nie będą widoczne pod haftem, więc się nie przejmuję. A co do zagięcia to mam nadzieję, że za którymś prasowaniem na wilgotno wyprostuje się całkiem i przy oprawie mocno naciągną materiał (od początku wiedziałam, że sama nie będę porywać się na oprawę takiego kolosa).

A teraz zdjęcia :) Najpierw całość


Zbliżenia



I dla osób nigdy nie wyszywających na kanwie 25ct skala krzyżyków


środa, 8 kwietnia 2015

Chwalę się ;)

Mąż mnie totalnie zaskoczył i z okazji urodzin dostałam całkiem praktyczne prezenty :D

Igielnik (od razu wrzuciłam do środka igły do haftowania)


Organizer na muliny, vel piórnik ;) Mąż od razu podpowiedział, że łatwiej będzie mi w tym zabierać ze sobą nici, gdy będę chciała wyszywać poza domem


Od razu kupił mi do organizera 20 szpatułek, na które od razu nawlekłam muliny potrzebne do kuchennego haftu ;)


Prócz tego jeszcze plastikowana kanwa, którą widać w tle i specjalne nalepki, które nakleja się na ubrania żeby móc je podpisać (to do żłobka).

Całkiem fajne rzeczy wybrał i absolutnie nic z tego mu nie podpowiadałam. To wyłącznie jego wybór. Jeszcze powiedział, że w pasmanterii był organizer na muliny pod postacią komódki ale muszę sama zobaczyć czy byłabym tym zainteresowana.