wtorek, 30 lipca 2013

Górski widoczek

Obrazek ten zaczęłam wyszywać nawet nie pamiętam ile lat temu. Idzie mi jak krew z nosa. Jak przypomnę sobie o nim i zacznę wyszywać to robię to do momentu aż skończą mi się kolory. Potem przerzucam się na inny haft i ten sobie leży odłogiem kolejne miesiące.
Chciałabym go skończyć, ale jakoś takoś nie wychodzi...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz