Chyba każda hafciarka zna to uczucie, gdy znajdzie jakiś obrazek w którym zakocha się od pierwszego wejrzenia. I nie ma znaczenia ile ma prac, które trzeba skończyć lub innych planów. Po prostu TEN obrazek MUSZĘ wyszyć!
Pod koniec zeszłego roku przez przypadek znalazłam TEN obrazek na stronie Heaven and Earth Designs. Szczena mi opadła i zawzięłam się - ja go kupię i wyszyję! Obiecywałam sobie, że najpierw skończę maskę florencką ale jednak nie wytrzymałam i dzisiaj już kupiłam wzór, przygotowałam kanwę i teraz zostaje mi czekać na muliny, bo jednak brakuje mi kolorów, a te co mam jak na złość nie są przewidziane w użyciu zaraz na pierwszej stronie ;/ Tak wiec jeszcze troszkę cierpliwości...
niedziela, 12 stycznia 2014
środa, 8 stycznia 2014
HAED (4)
Miałam wrzucić zdjęcie z postępu prac gdy wyszyję pierwszą stronę w całości. Ale ale ponieważ jestem z siebie dość zadowolona jak szybko mi idzie, więc już teraz uchylam rąbka kanwy ;)
Było tak
Przez długi weekend super mi się wyszywało i krateczki szybko się zapełniały. Niestety, wczoraj udało mi się skończyć tylko jedną, bo córcia miała dzień marudnika i nie miałam za wiele czasu na cokolwiek innego jak tylko noszenie jej na rekach.
Jeszcze niecałe dwa rzędy i koniec pierwszej strony :D
Było tak
Obecnie jest tak
Jeszcze niecałe dwa rzędy i koniec pierwszej strony :D
wtorek, 31 grudnia 2013
Plany na 2014
Ciężko mi zrobić podsumowanie co wyszyłam w tym roku, bo było trochę drobnych obrazków i nie bardzo pamiętam co ukończyłam wyszywać ;) Dlatego skupię się na planach na przyszły rok.
Chciałabym skończyć wenecką maskę oraz górski widoczek. Do pierwszego z tych dwóch haftów już wróciłam i nawet szybko mi to idzie
Chciałabym skończyć wenecką maskę oraz górski widoczek. Do pierwszego z tych dwóch haftów już wróciłam i nawet szybko mi to idzie
Górski widoczek wciąż leży odłogiem, więc nie robiłam mu zdjęcia, bo ani jeden krzyżyk nie przybył od chwili gdy zrobiłam ostatnią fotkę do postu o nim.
Mam jeszcze zaczęty jeden haft, ale ostatnio poważnie zastanawiam się nad wyrzuceniem rozpoczętej kanwy. Niby obrazek wciąż mi się podoba, ale... sama nie wiem. Na razie jeszcze leży w szufladzie, więc szansa na wrócenie do niego wciąż istnieje. Jak ma docelowo wyglądać można zobaczyć po prawej stronie wśród obrazków z rozpoczętymi haftami. Swoją drogą, to sądziłam, że już dawno go wyrzuciłam ale okazało się, że zostałw rodzinnym domu i kilka miesięcy temu mama mi go przywiozła odwiedzając nas.
Fajnie by było też skończyć HAED z kotem ale bądźmy realistami. Raczej w tym roku nie skończę tego obrazka. Za to bardzo, ale to BARDZO chcę zacząć wyszywać TEN obrazek. Zakochałam się w nim od pierwszej sekundy i od jakichś dwóch miesięcy męczę męża żeby mi go kupił. Był gotowy zrobić to nawet jeszcze w tym roku ale powiedziałam, że najpierw chcę skończyć maskę, bo jak dostanę wzór Aimee Stewart to od razu tylko na nim się skupię i wszystko inne pójdzie w odstawkę.
To są moje plany i zobaczymy co będzie za rok o tej porze ;)
piątek, 20 grudnia 2013
Kotek z bukietem kwiatów (2) KONIEC
Zaczęłam ten haft jeszcze pod koniec ciąży. Po wyszyciu postaci kotka i rozpoczęciu bukietu jakoś mi się znudził cały wzór i go odłożyłam. Po skończeniu Belli i Boo od razu wiedziałam, że wezmę się za kotka, bo powinno mi pójść szybko. Gdy go wyciągnęłam miałam ochotę od razu go wyrzucić na samo wspomnienie jak nie chciało mi się go haftować. Ale dałam mu jednak szansę i bardzo się z tego cieszę :) Tym razem wyszywało mi się szybko, bardzo przyjemnie i jestem zadowolona z efektu :) I zaskoczyłam sama siebie, bo spodziewałam się, że skoro Bella tyle czasu mi zajęła to jednak przed końcem roku nie skoczę już żadnego innego obrazka ;)
Chciałam wykorzystać moje zapasy mulin, więc dobierałam kolory na oko. Jest tu więc i Ariadna i DMC i jakieś totalnie chińskie kawałki mulin bez nazwy i numerków odcieni ;)
Tak wyglądał kotek zanim się do niego dobrałam po długiej przerwie
Wybaczcie plamę z czekolady, ale jeszcze nie wyprałam i nie wyprasowałam obrazka. Na to przyjdzie czas wieczorem, a chciałam zdążyć jeszcze zrobić zdjęcie mając światło słonecznie wpadające przez okna.
Planuję naszyć go na poszewkę na poduszkę. Będzie troszkę wiosennie ;)
Chciałam wykorzystać moje zapasy mulin, więc dobierałam kolory na oko. Jest tu więc i Ariadna i DMC i jakieś totalnie chińskie kawałki mulin bez nazwy i numerków odcieni ;)
Tak wyglądał kotek zanim się do niego dobrałam po długiej przerwie
A tak wyglądał niemal każdego kolejnego wieczora
Wybaczcie plamę z czekolady, ale jeszcze nie wyprałam i nie wyprasowałam obrazka. Na to przyjdzie czas wieczorem, a chciałam zdążyć jeszcze zrobić zdjęcie mając światło słonecznie wpadające przez okna.
Planuję naszyć go na poszewkę na poduszkę. Będzie troszkę wiosennie ;)
czwartek, 12 grudnia 2013
Belle & Boo (4) KONIEC!
Wreszcie skończyłam ten głupi śnieg! Prawie miesiąc nad nim siedziałam. W zasadzie to te płatki to był pikuś, dzisiaj je zrobiłam. Problemem był śnieg, na którym stoją ;/ Jeszcze wymyśliłam sobie, że zrobię go większą ilością nitek (że niby taki gruby puch) i tylko sobie wszystko utrudniłam. Wyszło jak wyszło, ważne, że obrazek skończony. Świeżutko go wyprałam i teraz przez noc będzie schnąć, jutro wyprasuję i trzeba będzie się zmobilizować żeby wreszcie dać ten i jeszcze przynajmniej jeden obrazek do oprawy. A jak już obydwa obrazki będą mieć ramki, to powiesimy je nad łóżeczkiem.
niedziela, 17 listopada 2013
Belle & Boo (3)
Już naprawdę niewiele mi zostało, bo tylko śnieg, czyli najnudniejszy i najżmudniejszy etap pracy. Ale może pójdzie jak z płatka ;)
Kilka uwag: Belle wyszywało mi się przyjemnie do momentu rozpoczęcia bachstitchy w kolorze żółtym. Przy czapce było jeszcze jako-tako ale już pojawił się problemy - to ma iść NAD czy POD w miejscach gdzie nitki się przecinają? Na wzorze nie znalazłam odpowiedzi, do tej pory backstitchy unikałam jak ognia, więc nie mam żadnego doświadczenia i nie wiem czy są jakieś wytyczne w tym względzie. Jakoś zmęczyłam tę czapkę, zrobiłam jak uważałam, że będzie najlepiej. I doszłam do spódniczki.... i zaczął się horror. Miałam wielką ochotę po prostu rzucić tym haftem. Jednak było mi trochę szkoda, bo tyle czasu już nad nim spędziłam. Zacisnęłam więc zęby, zaczęłam nie patrzeć na wzór tylko robiłam po swojemu. Rajtuzy poszły szybciej, ale wyglądają po prostu paskudnie.
Jak przebrnęłam przez te nieszczęsne żółte backstitche odetchnęłam przy butach. I tak skończyłam Belle i mogłam zająć się królikeim, który był po prostu bardzo przyjemny do haftowania. A efekt końcowy (siedziałam wczoraj niemal do północy żeby go skończyć!) strasznie mi się podoba!
Jeszcze taka mała uwaga: kolejny raz powtarzam, że backstitche nie są moją mocną stroną, bo nie mam doświadczenia w ich stawianiu. Gdy wyszywałam metryczkę tam było zalecenie aby użyć pojedynczej nitki. Tak zrobiłam i nie podobało mi się, bo zdecydowanie powinny być dwie nitki aby zarys dzieciątka był wyraźniejszy. Tutaj na wzorze nie mogłam znaleźć informacji ile ma być nitek, więc zrobiłam od razu dwie. Przy robieniu konturu twarzy Belle i tych żółtych elementów zorientowałam się, że to jednak był błąd, ale już było za późno i musiałam w to brnąć.
Może jestem dziwna, że mam takie problemy i inni ich nie mają. Ale jestem otwarta na konstruktywną krytykę i z chęcią przeczytam/obejrzę dobre i pomocne tutoriale jak prawidłowo robić backstitche. To, co ja znalazłam nie było dla mnie pomocne i nie odpowiedziało na moje pytania (jak robić backstitche wychodzące pomiędzy dziurkami w kanwie żeby się wszystko nie "rozłaziło" itp itd)
Tyle w kwestii wytłumaczenia się dlaczego mój haft wygląda tak, a nie inaczej. Teraz fotki.
Kilka uwag: Belle wyszywało mi się przyjemnie do momentu rozpoczęcia bachstitchy w kolorze żółtym. Przy czapce było jeszcze jako-tako ale już pojawił się problemy - to ma iść NAD czy POD w miejscach gdzie nitki się przecinają? Na wzorze nie znalazłam odpowiedzi, do tej pory backstitchy unikałam jak ognia, więc nie mam żadnego doświadczenia i nie wiem czy są jakieś wytyczne w tym względzie. Jakoś zmęczyłam tę czapkę, zrobiłam jak uważałam, że będzie najlepiej. I doszłam do spódniczki.... i zaczął się horror. Miałam wielką ochotę po prostu rzucić tym haftem. Jednak było mi trochę szkoda, bo tyle czasu już nad nim spędziłam. Zacisnęłam więc zęby, zaczęłam nie patrzeć na wzór tylko robiłam po swojemu. Rajtuzy poszły szybciej, ale wyglądają po prostu paskudnie.
Jak przebrnęłam przez te nieszczęsne żółte backstitche odetchnęłam przy butach. I tak skończyłam Belle i mogłam zająć się królikeim, który był po prostu bardzo przyjemny do haftowania. A efekt końcowy (siedziałam wczoraj niemal do północy żeby go skończyć!) strasznie mi się podoba!
Jeszcze taka mała uwaga: kolejny raz powtarzam, że backstitche nie są moją mocną stroną, bo nie mam doświadczenia w ich stawianiu. Gdy wyszywałam metryczkę tam było zalecenie aby użyć pojedynczej nitki. Tak zrobiłam i nie podobało mi się, bo zdecydowanie powinny być dwie nitki aby zarys dzieciątka był wyraźniejszy. Tutaj na wzorze nie mogłam znaleźć informacji ile ma być nitek, więc zrobiłam od razu dwie. Przy robieniu konturu twarzy Belle i tych żółtych elementów zorientowałam się, że to jednak był błąd, ale już było za późno i musiałam w to brnąć.
Może jestem dziwna, że mam takie problemy i inni ich nie mają. Ale jestem otwarta na konstruktywną krytykę i z chęcią przeczytam/obejrzę dobre i pomocne tutoriale jak prawidłowo robić backstitche. To, co ja znalazłam nie było dla mnie pomocne i nie odpowiedziało na moje pytania (jak robić backstitche wychodzące pomiędzy dziurkami w kanwie żeby się wszystko nie "rozłaziło" itp itd)
Tyle w kwestii wytłumaczenia się dlaczego mój haft wygląda tak, a nie inaczej. Teraz fotki.
środa, 13 listopada 2013
Moja pierwsza zabawa w farbowanie mulin
Od lat trzymałam w pudełko stare i od dawna zżółknięte muliny. Stwierdziłam, że może kiedyś do czegoś mi się przydadzą, chociaż kompletnie nie miałam pomysłów do czego. Dzięki internetowi i blogom innych hafciarek odkryłam, że mogę je po prostu zafarbować! Zakupiłam więc potrzebne rzeczy, przeglądnęłam ile tylko znalazłam na temat takiego farbowania i.... czekałam. Zwyczajnie bałam się za to zabrać ale wczoraj wreszcie się przemogłam. Z małą pomocą męża i córeczki zafarbowałam na próbę 6 sztuk. Jestem zadowolona z efektu chociaż nie wiem jak będzie z trwałością. Niby postępowałam z instrukcją ale nie znalazłam tam odpowiedzi na kilka swoich pytań, więc improwizowałam.
Dobra, dość gadania. Oto efekty ;) Niestety, ale pogoda na polu jest paskudna, więc nie mogę zrobić zdjęcia w dziennym świetle :( Mulina pierwsza z lewej (poniżej) jest dziełem męża ;)
Dobra, dość gadania. Oto efekty ;) Niestety, ale pogoda na polu jest paskudna, więc nie mogę zrobić zdjęcia w dziennym świetle :( Mulina pierwsza z lewej (poniżej) jest dziełem męża ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)